Marzec to miesiąc urodzin Andrzeja Wajdy i tym samym doskonały czas, by oglądać filmy Mistrza i o nich dyskutować. W tym roku Centrum Kultury Filmowej w urodziny swojego Patrona przypomni filmy, które nieczęsto są prezentowane na ekranach kinowych, a jednak wiedza o nich, o tym jak powstały i jak o nich mówił Wajda, jest nie tylko ciekawa, lecz także konieczna, aby zgłębić jego wkład w polską kinematografię.
Film „Popioły” z 1965 roku w reżyserii Andrzeja Wajdy to monumentalna adaptacja powieści Stefana Żeromskiego o tym samym tytule. Epicka opowieść o losach Rafała Olbromskiego, szlachcica walczącego u boku Napoleona, do dziś zachwyca rozmachem, inscenizacją i głębią refleksji. „Popioły” to dziewiąty film pełnometrażowy reżysera i – w okresie swojej premiery – jednym z trzech najdroższych produkcji polskiej kinematografii, obok „Faraona” i „Rękopisu znalezionego w Saragossie”.
Film od początku nastręczał problemów – szlachecka polska, łącznie ze wszystkimi jej atrybutami i ikonografią, przestała istnieć wraz z reformą rolną z 1944 i zniszczeniem kilkudziesięciu tysięcy dworów. Pierwszym zadaniem przed przystąpieniem do zdjęć były więc poszukiwania i rekonstrukcja wszystkiego – od historycznych kostiumów, przez sfory psów myśliwskich, broń aż po lokalizacje, w których kręcono zdjęcia. Choć tu przychodzili reżyserowi z pomocą prywatni kolekcjonerzy, czy – jak przed realizacją sceny bitwy pod Somosierrą – koniarze, którzy z całej Polski przybywali ze swoimi rumakami, a z braku odpowiedniej reprezentacji kaskaderów, sami – odziani w mundury – brali udział w realizacji scen bitewnych, traktując udział w szarży jako honorową służbę. Wybrane sceny batalistyczne były kręcone dzięki pomocy MON oraz jednostek Armii Bułgarskiej.
Wajda, lata po premierze filmu, który pomimo krytyki, wszedł do kanonu polskiego kina, mówił o swoich błędach podczas jego realizacji i tym, co z perspektywy czasu zdecydowałby się zmienić. O ile rola Daniela Olbrychskiego okazała się strzałem w dziesiątkę i przepustką młodego aktora do wielkiej kariery, o tyle – ulegając podszeptom rozemocjonowanych fanów i doradców – reżyser żałował nieobsadzenia w roli Krzysztofa Cedro Zbigniewa Cybulskiego i wyboru do tej roli Bogusława Kierca. Rozterek miał zresztą więcej podobnie, jak w przypadku innych swoich filmów.
„Samsona”, którego oglądaliśmy w lutym, Wajda nie cenił, nie lubił wracać do tego filmu. Uważał, że popełnił błąd obsadowy. Podobnie przy „Popiołach”. Dodatkowo dręczył go dylemat, czy adaptacja Żeromskiego powinna być zrealizowana w kolorze? Czy to nie był błąd, że zdecydował się sfilmować ten literacki epos w czerni i bieli? Czy kolorowe „Popioły” mogłyby stać się wtedy tak popularnym filmem jak „Krzyżacy” Forda? O sfilmowanie „Krzyżaków” Wajda już wcześniej także się ubiegał, jednak nie wygrał z wpływami Aleksandra Forda – mówi Joanna Rożen-Wojciechowska, dyrektorka CKF.
Niezrealizowane filmy Wajdy – to drugi temat obchodów tegorocznych urodzin Mistrza. Ze Stanisławem Janickim, ulubionym dziennikarzem filmowym kilku pokoleń polskich kinomanów, będziemy rozmawiać właśnie o filmowych, niezrealizowanych marzeniach Andrzeja Wajdy. Janicki prowadził z Wajdą – z przerwami – rozmowę na ten temat przez 50 lat. Panowie zaczęli regularnie się spotykać przy okazji pracy na planie „Krajobrazu po bitwie”. Dzięki zebraniu stenogramów z tych spotkań w książce „Marzenia filmowe Andrzeja Wajdy” Janickiego, budzi się we mnie refleksja, że istnieje w olbrzymia ilość filmów, które mogłyby powstać, gdyby Wajda dokonywał alternatywnych wyborów artystycznych, lub okoliczności, często polityczne, wpływające na decyzję czy film może powstać, czy nie byłby inne. O tym będziemy rozmawiać z autorem książki, Stanisławem Janickim przed seansem filmu „Krajobraz po bitwie” – mówi Joanna Rożen-Wojciechowska, dyrektorka CKF.
Scenariusz filmu powstał na motywach opowiadania Tadeusza Borowskiego „Bitwa pod Grunwaldem” ale współscenarzysta, dokumentalista Andrzej Brzozowski, wraz z Andrzejem Wajdą postanowili sięgnąć jeszcze po motywy z kilku innych opowiadań tego autora. Tematyka filmu, oparta na drastycznej prozie wojennej, dotyczyła nie tyle tego, co wielu literaturoznawców uważa za niemożliwe do wyrażenia w narracji – czyli zjawiska Zagłady, ile problemu życia po zagładzie i rekonstrukcji tożsamości, przezwyciężania traumy i warunków możliwości adaptacji do życia „po”, w obliczu całkowitej utraty złudzeń co do ludzkiej natury. Takim właśnie zamrożeniem, rozbiciem, goryczą, rezygnacją, poczuciem pustki i utraty człowieczeństwa przesycony jest film Wajdy, w którym, pomimo wyzwolenia, więźniowie niemieckiego obozu koncentracyjnego są wciąż w nim przetrzymywani – jako w obozie przejściowym – czekając na trudny, choć upragniony moment konfrontacji z wolnością. Reżyser mówił, że ten moment, zaraz po wojnie był udziałem nie tylko jego i Borowskiego, ale też choćby malarza Andrzeja Wróblewskiego, którego Wajda cytuje w kadrach „Krajobrazu po bitwie”.
Stanisław Janicki – pisarz, dziennikarz, scenarzysta, wybitny znawca, krytyk i historyk kina. Ukończył studia na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Doktor nauk humanistycznych na UAM w Poznaniu. Przez wiele lat pracował jako redaktor miesięcznika „Film”. Był autorem cyklicznego programu telewizyjnego pt. W starym kinie. Wykładowca akademicki, autor wielu artykułów i książek o tematyce filmowej. Mieszka w Bielsku-Białej.
Fot. Krzysztof Bednarski